Monday, February 3, 2014

usynowił

i w końcu zapadła cisza
na miejscu tak brzemiennym w ból
kto by się spodziewał
że jeszcze chwilę temu
pełno tu było łez
urodzeni z krzykiem
biegli brudnymi ulicami
w oczach strach
ale nadzieja w sercach
trzymala ich na nogach
ktoś krzyczał
co z tego głupcze,
zaraz będziesz martwy
co z tego naiwny,
nadzieja nie kocha
nadzieja nie żyje...
potykali sie o własne błędy niewyjaśnione
o własne pomyłki nieprzemyślane
o własne słowa niewybaczone
potykali się,
bo łzy wypełniały ich oczy
bo deszcz padał nie tylko na ulice
ale też na serca
dlaczego jesteś tak bezlitosny?!
niebo milczało.

stwórca litości
obudził przestworza
odgarnął chmury
podarował słońce.

usynowił sieroty
pocieszył wdowy
otarł łzy i brud z ich twarzy
umęczonym dał odpoczynek
umocnił ich nogi by dalej szły
nakarmił duszę
niewysłowionym

dał życie tam, gdzie spodziewano się śmierci
każde kolano się zgięło
każde usta wyznały,
że Jezus jest Panem.

No comments:

Post a Comment